Działka, którą kupiliśmy, nie była używana od 30 lat. Możesz sobie wyobrazić, że było na niej wszystko: od samosiejek, dzikiej jeżyny pnącej się po ziemi, po przypadkowe śmieci, typu butelki i słoiki. Dokładnie w 1994 roku rodzice sprzedających przepisali ten kawałek ziemi swoim dzieciom. Od tego czasu nikt na działkę nie zaglądał. Jedynie sąsiadka się zadomowiła i zaczęła użytkować część naszej ziemi, którą, od razu jak tylko nas poznała, chciała odkupić.

Pracy było od groma. W ruch poszła podkaszarka, rębak, piła i koparka. Mieliśmy trochę drzew, które musieliśmy wyciąć, ponieważ w tym miejscu miał stanąć dom. Pracom nie było końca. Samosiejki topoli co tydzień odrastały. Damian już miał dość koszenia. Był naprawdę zmęczony, bo zanim cokolwiek mogliśmy zrobić na działce, musiał wykosić przejście. Kiedy chcieliśmy zmielić rębakiem gałęzie, musiał zrobić przejście i wykosić. Kiedy chciał wymierzyć i wbić słupki, w którym miejscu ma stanąć dom, musiał wykosić. Jak stawialiśmy blaszak, musiał kosić.

Całe szczęście nasi sąsiedzi okazali się bardzo pomocni, mimo że najbliższa sąsiadka zrobiła pierwsze negatywne wrażenie, a teraz pomaga jak może – np. przyjmuje dostawy od kurierów czy z pobliskiego składu budowlanego.

Wpadłam na pomysł, żeby dodać post na lokalną grupę na Facebooku o tym, że oddamy drewno w zamian za jego ścięcie. Dzięki temu Damian miał do pomocy innych mężczyzn z naszej wsi. Jednak nie wiem, czy była to dobra decyzja – zabrali najlepsze drzewa, zostawili nam bałagan na działce, a później sami musieliśmy mielić, a na początek zgarniać gałęzie.

Sąsiad zza płotu ma piec na pelet i dzięki naszym porządkom jego szopa po części zapełniła się wiórami z gałęzi. Po drzewach oczywiście zostały korzenie, które zostały odkopane z ziemi i zrzucone w jedno miejsce. Jeszcze nie wiemy, co z nimi zrobimy – póki co schną.

Porządkowanie działki zaczęło się w kwietniu i mam wrażenie, że dopiero w grudniu skończyliśmy. A może tak naprawdę nie skończyliśmy, tylko z uwagi na porę roku nic nie rośnie? Nie używaliśmy żadnych chemicznych środków – widziałam jeden odcinek na YT, gdzie para również miała podobny problem, w którym próbowali używać Randapu. Nasza ziemia jest na maksa żyzna, bo przez 30 lat nikt jej do niczego nie wykorzystywał. Na usypanej przez koparkę górze rosną ogromne ostropesty i inne piękne chwasty. 😀 O czym przekonał się nasz sąsiad, ale o tym innym razem.

Wiem, że dla kogoś rok to może być mega długo, ale my w tym czasie nie mogliśmy ruszyć z budową, ponieważ tyle czasu trwały formalności, m.in. tyczenie granic, mapa do celów projektowych. Nasza architekt adaptacyjna też długo siedziała nad projektem – z uwagi na sezon urlopowy.

porządki na działce rolnej, sprzątanie działki po 30 latach