Gotowy projekt od Modern House otrzymaliśmy w maju, a przed zakupem poprosiliśmy o wdrożenie wszystkich poprawek. Chcieliśmy, żeby zmiany w projekcie zostały od razu wprowadzone przez Modern House. Moim zdaniem dopłata i czas oczekiwania był bardzo okej. Wolałam, żeby firma Modern House wprowadziła zmiany, niż czekać na to, że architekt adaptacyjny to zrobi.
Wysłaliśmy listę poprawek i Modern House od razu wyceniło, a następnie po opłaceniu i podpisaniu umowy od razu przystąpili do pracy. Czekaliśmy na projekt około miesiąc czasu.
Wracając jeszcze do wyboru projektu domu, to na początku poświęciliśmy trochę czasu na przeszukiwanie internetu w poszukiwaniu projektu. Tutaj byliśmy zgodni – Damian odpuścił swój pierwotny pomysł na dom typu Lisandra i zaczął rozglądać się za projektami nowoczesnej stodoły. Tutaj odsyłam Was do artykułu o tym, dlaczego wybraliśmy projekt nowoczesna stodoła od Modern House
Wiedzieliśmy, że większość budowy będziemy finansować sami. Dlatego zwracaliśmy uwagę na koszt materiałów – ile stali, ile okien, ile metrów kwadratowych. Dla mnie ważna była też powierzchnia domu. Nie chciałam zostać jego „zakładnikiem” i poświęcać całego życia na sprzątanie. Jasne, dziś mamy roboty sprzątające czy mop Hizero, ale wciąż ktoś musi to ogarnąć.
Postanowiliśmy, że 120 m² powierzchni użytkowej to nasz maks. Teraz mieszkamy we dwoje na 60 m² i dla nas to już wystarczająco. A skoro dom, to i ogród – planujemy spędzać większą część roku na zewnątrz.

Zapomnieliśmy o warunkach zabudowy. Modern House oczywiście wszystko przeliczyło, bo zmieniły się powierzchnia dachu i inne parametry. Ale nie uwzględniliśmy jednego – warunki zabudowy zostały wydane na wcześniejszą wersję projektu z niższą ścianką kolankową.
Złożyłam wniosek do gminy o zwiększenie parametru górnej kalenicy. Po miesiącu otrzymaliśmy poprawione warunki zabudowy i mogliśmy ruszyć dalej z dokumentami.
Czasochłonne, ale warte wysiłku!